Biedni ludzie powinni umrzeć. O to właśnie chodzi, prawda? Robienie zdjęć bezdomnych na ulicy i narzekanie na to, że możemy je zobaczyć. Uśmiechając się, gdy rozmawiamy czule o bezdomnym z naszego miasta (który zamiast pytać o imię, wszyscy nazywamy go „Scabby”). Po przeciwnej stronie spektrum krytykujemy osoby, które mają pracę, ale wciąż nie mogą sobie pozwolić na życie. Z dobroci naszych serc, uprzejmie sugerujemy, że powinni po prostu dostać inną pracę, zdobyć więcej współlokatorów lub magicznie znaleźć środki, aby przenieść się gdzie indziej i mieć nadzieję, że będzie praca gdziekolwiek „gdzie indziej”. Słyszymy ludzi wołających o pomoc i staramy się ich uciszyć, upierając się, że chcą tylko „materiałów informacyjnych”.

rzeczy na 21 urodziny

Żyjemy w świecie, który uczy nas, jak dążyć do „amerykańskiego snu”: być najlepszym, jak możesz być, brać to, co masz, i obracać je w złoto, wciągać się za paski startowe i robić coś z siebie. Jednocześnie, a być może nawet reaktywnie, uczymy się umniejszać tych, którzy mają go mniej niż my, ponieważ najwyraźniej nie podążają oczywistą ścieżką do stabilności finansowej i emocjonalnej. „Pracowałem z dupą na studiach”, mówi osoba, która mieszkała w domu i której rodzice zapłacili za naukę, „więc nie ma powodu, dla którego nie możesz”.

Stale usuwamy przekazane nam możliwości, ponieważ nie pasują do narracji, która najlepiej pozwala nam poklepać się po plecach, gdy krytykujemy kogoś, kto ma problemy. Nauczono nas mówić i zachowywać się jak Donald Trump. „Nie było to dla mnie łatwe. I wiesz, że zacząłem na Brooklynie, mój ojciec udzielił mi małej pożyczki w wysokości miliona dolarów…



A jednak, mimo że ludzkość zachęca nas do odmiennego myślenia, do empatii wobec ludzi walczących bardziej niż nas, działamy obronnie. Nauczyliśmy się kojarzyć pieniądze z przetrwaniem - potrzebujemy pieniędzy, aby przetrwać, ale posunęliśmy się o krok za daleko. Zamiast po prostu uznać, że pieniądze są niezbędnym aspektem życia we współczesnym społeczeństwie, widzimy objawy ubóstwa i atakujemy je tak, jakby się komunikowali. Widzimy, jak jedna osoba walczy i boi się, że być może ich walki zostaną nam przekazane.

Zamiast widzieć bezdomnych stojących na ulicach i zastanawiających się, w jakim świecie żyjemy, w których ludzie mieszkaliby w namiotach pod wiaduktami autostrady, krytykujemy tych ludzi za ich warunki.

„To była twoja decyzja do ______”.

Rozpoznanie większych sił w pracy i zachowanie ich uwagi - cykl ubóstwa, kryzys mieszkaniowy, brak dostępu do niedrogich usług w zakresie zdrowia psychicznego, przyczyny uzależnienia od narkotyków, płaca minimalna, która nie nadąża za inflacją - wymaga wspólnego wysiłku. Musisz zrozumieć, dlaczego ktoś żyje na ulicy lub płacze z powodu niskich płac, i musisz mieć świadomość, że jesteś tylko jednym wypadkiem samochodowym lub jednym zwolnieniem w całej firmie pomiędzy tym, gdzie jesteś, a tym, gdzie się znajduje. To wymaga czasu, empatii i poświęcenia zainteresowania. W tym zatłoczonym świecie prawie nie mamy na co najmniej jednej z tych rzeczy. Zamiast tego pojawia się nowa narracja obok narracji o tym, jak wspaniale jesteśmy. I w tej narracji wszystko dzieje się poza zasięgiem wzroku, poza umysłem.



Za każdym razem, gdy walczymy z ubóstwem, przypomina nam, jak blisko jesteśmy ubóstwa.

Nie pokazuj mi, jak blisko jestem porażki, po prostu pokaż mi, jak blisko mogę być sukcesu.

Wymyślamy plany, aby robić lepiej, pracować ciężej. Pijemy Soylent, ponieważ brak konieczności myślenia i przygotowywania posiłków daje nam więcej czasu na produktywność, dzięki czemu możemy zarabiać pieniądze na zakup większej ilości Soylent. Nosimy Fitbits, dzięki czemu możemy spojrzeć na liczbę kroków, które moglibyśmy wykonać w danym dniu i być zaskoczonym, jak wspaniale jesteśmy, nawet nie próbując. Wyobraź sobie, jak byłbyś zaskoczony, gdybyś miał monitor maszyny, ile razy oddychasz w ciągu dnia. Kupujemy te rzeczy, ponieważ inni nie mogą. Nieustannie musimy przypominać, że jesteśmy dużo warci i dążąc do tego stwierdzenia, robimy wszystko, co w naszej mocy, aby wyszorować sobie z głowy wiedzę, że być może nie jesteśmy tacy wspaniali, jak nam się wydaje. Nie chcemy przypominać ludzkości biednych, że pracują ciężej niż my, by być. Chcemy, żeby przestali istnieć, ponieważ istnienie tych, którzy mają mniej szczęścia, przypomina o tym, jak bardzo marnujemy się na siebie. Wszyscy chcemy być bogaci, ponieważ w bogactwie jest możliwość zapomnienia o naszej śmiertelności.

kochać kogoś z daleka

W pogoni za bogactwem nie stać nas na empatię.

Kiedy mówimy o tym, jak „ci ludzie” po prostu chcą usiąść na tyłkach i zbierać kontrole opieki społecznej (pomimo oczywistej ignorancji w systemie opieki społecznej), jaka jest motywacja? Czy ma to w jakiś sposób oddzielić się od ludzi potrzebujących pomocy społecznej? Czy ma to pokazać, że gdybyśmy znaleźli się w ich sytuacji, jakoś uda nam się znaleźć wyjście z więzienia ubóstwa? Czy może rozumowanie prowadzi głębiej do naszej podświadomości, gdzie chcielibyśmy, aby biedni ludzie po prostu przestali istnieć? Czy to możliwe, że istnienie biednych ludzi jest namacalnym dowodem, że pewnego dnia moglibyśmy być tam, gdzie oni są? I komu pomagamy, wykluczając tych, którzy mają mniej szczęścia? Obrażanie biednych nie było znane z tego, że w magiczny sposób spłaca swoje długi lub leczy choroby. Dlaczego więc zawsze jest skłonność do reagowania poprzez atakowanie, krytykowanie, robienie wszystkiego, co możliwe, aby dystansować się od ludzi, których życie jest gorsze od naszego?

Kiedy mówisz „Cóż, zdecydowałeś się na ______”, tak naprawdę mówisz: „Nie chcę się przejmować, że masz kłopoty”.



Kiedy mówisz „Po prostu chcą, aby wszystko zostało im przekazane”, tak naprawdę mówisz, że nie jesteś wdzięczny za to, co otrzymałeś.

Kiedy mówisz: „Miałem to dość, więc dlaczego narzekasz”? to, co naprawdę mówisz, to cierpienie, powinno być zrobione po cichu, poza zasięgiem wzroku.

Z pewnością nigdy nie informowałeś znajomych ani rodziców o problemach finansowych, ponieważ zawsze wydawałeś i oszczędzałeś tak mądrze, jak to możliwe. Ale jeśli to prawda, to czy nie udowodniłeś, że nie masz wiedzy na temat tego, jak żyją biedni ludzie ani jak wyjść z bezdomności? Naprawdę próbujesz odepchnąć brzydkie części ludzkości, przypominając sobie o swoim sukcesie. Nalegając, aby biedni ludzie używali x, y lub z, jednocześnie podnosisz się ze swoim znanym zapałem i nalegasz, aby ci, których przed chwilą zbesztali, byli wdzięczni za porady, których już nie udzieliłeś narzekać w twoim ogólnym sąsiedztwie. Jesteś szefem kuchni w zupnej kuchni serwującej gorące miski Co powinieneś zrobić i spodziewając się, że to będzie koniec. Nie ma na to czasu Proszę, proszę pana, czy mogę prosić o więcej. Przekazałeś swoje dwa centy, a jeśli to nie wystarczy, aby biedny człowiek przestał być biedny, ciężkie gówno dla niego.

„Brakuje im etyki” i „są obciążeniem dla społeczeństwa” to dwa popularne zwroty, które są ostatnio rzucane. Zadziwiające jest to, że ludzie propagujący te ideologie nie zdają sobie sprawy, że mówią, że biedni ludzie powinni po prostu wyświadczyć światu przysługę i umrzeć. Ponieważ bycie biednym jest najwyraźniej oznaką słabości.

Praca w nadgodzinach każdego tygodnia i wciąż niewystarczająca ilość środków na utrzymanie jest słabością. Chodzenie na studia, ponieważ masz pełną przejażdżkę, jest słabością. Wciąż muszę pomijać lekcje pomimo pełnej jazdy, ponieważ w niektórych tygodniach po prostu nie masz dość, aby przejechać jazdę od mieszkań z ubóstwa do szkoły. Naucz się pić filiżankę wody, aby uspokoić głodny żołądek jako dziecko. Wiedząc, jak zrobić posiłek z niczego. Zazwyczaj zbieram wszystkie monety na ulicy, ponieważ możesz je wymienić na kwatery, aby zrobić pranie. Nieustannie starając się zrobić wszystko, co w Twojej mocy, w nadziei, że pewnego dnia może cię to wyprowadzić z biedy, w której spędziłeś całe życie.

To są słabości. Nie dlatego, że osłabiają cię, ale dlatego, że nie powinny to być wyzwania. A jeśli to twoje wyzwania, to nie dlatego, że świat, w którym żyjemy, ma na celu powstrzymywanie ludzi. To dlatego, że to twoja wina, że ​​musisz poddać się wyzwaniom, które nie powinny istnieć. Jeśli nie możesz nawet uniknąć tych prostych, głupich problemów, z którymi nikt nie powinien mieć do czynienia, a ja nie zamierzam nic robić, dlaczego w ogóle istniejesz?

przywołaj manona ducha

Tak mówisz, kiedy krytykujesz tych, którzy się zmagają. Nie potrzebują, żebyś ich zniszczył z desperackim okrucieństwem. Nie korzystają z twojej nienawiści. Nawet nie czerpiesz korzyści z nienawiści. Chyba że otwarcie mówienie światu, że uważasz, że większość jego ludności zasługuje na śmierć, jest w jakiś sposób kluczem do rozwiązania problemu ubóstwa. Więc miej to! Ale o ile wiem, lepiej po prostu przyznać, że nienawidzisz biednych ludzi, ponieważ przypominają ci, że nie jesteś odporny na siły ubóstwa.